Inflacja w galopie a sens zapomniany na mecie

Jak świadomość własnego sensu może pomóc nam poradzić sobie z kryzysem finansowym

Ostatnio zapytałam Was na Instagramie o to, co jest dla Was ważniejsze od pieniędzy w Waszej pracy.

Pytałam o ciekawe zadania, zespół, awans, czas wolny i brak stresu. Oprócz awansu, wszystkie kwestie były oceniane wyżej niż pieniądze.

W pytaniu dotyczącym ciekawych zadań pojawiły się jednak dodatkowe komentarze:

„Ciekawe zadania spoko, ale powinny być także dobrze wynagradzane”

No więc jak to jest w tej pracy? Pieniądze są ważne, czy nie?

Oczywiście nie ma na to prostej odpowiedzi. Wiele badań wskazuje jednak na to, że pieniądze nie są źródłem naszej zawodowej satysfakcji, ani kluczem do zaangażowania. Przykłady badań znajdziecie tutaj i tutaj.

Mają one także negatywny wpływ na naszą motywację wewnętrzną, szczególnie w zadaniach, które są dla nas interesujące. Rozumieją to osoby, które zamieniły swoją pasję w zawód. To ten ból, który pojawia się, gdy docieramy do punktu wewnętrznego zamieszania wokół pytania PO CO TO ROBIĘ?– bo lubię, czy bo potrzebuję więcej kasy?

Dlaczego więc pieniądze to cały czas gorący temat we wszystkich firmach?

Mam na to kilka hipotez. Dziś chciałabym poruszyć tą związaną z poczuciem własnej wartości, a dokładnie z naszą wiarą, że jest jakiś idealny POZIOM poczucia wartości, do którego powinniśmy dążyć.

Po lekturze „Jesteś kimś więcej, niż myślisz” Glenna Schiraldiego pierwszy raz zdałam sobie sprawę z tego absurdu, jakim jest konieczność ciągłego przeliczania i udowadniania sobie i innym naszej wartości.

Wyobrażam sobie to jako takiego wewnętrznego księgowego, który cały czas weryfikuje wszystkie kwity, dostarczane mu przez nasze życie - pochwały, nagany, awanse, oceny z egzaminów, głupie komentarze od znajomych, liczbę członków rodziny oraz oczywiście sumę na naszym koncie bankowym wliczając w to wartość środków trwałych takich jak samochód, dom, mieszkanie itd.

Wiecie, co robi więc nasz wewnętrzny księgowy jeśli dostarczamy mu informacji np. o wyższych zarobkach naszych znajomych albo współpracowników albo widełek naszej pozycji w innych firmach? Wyświetla nam error przy każdej próbie aktualizacji systemu.

Error ten może brzmieć: „Jesteś gorszy/a”, „Nie radzisz sobie”, „Coś z Tobą nie tak”, „Inni jakoś to ogarniają”, „Nie stać Cię na….”.

Milusio, prawda? :/

Oczywiście nasi księgowi mogą być różni, ale w większości przypadków nie są to nasze współczujące, wspierające części.

Nic więc dziwnego, że inflacja i rosnące ceny życia zaczynają uruchamiać naszego wewnętrznego księgowego, któremu kwity nagle przestały się zgadzać i który przypomina o tym przy każdej możliwej okazji.

Jak wzmacniać swoje poczucie wartości, gdy finansowy kryzys zagląda nam w oczy?

No dobra, ale co zrobić z tym księgowym?

Wyrzucić go z głowy, wyciszyć, czy iść za jego podpowiedziami i walczyć o więcej?

No więc odniosę się tutaj do krótkiego lecz treściwego wystąpienia Baryego Schawrtza, w którym dotyka on właśnie kwestii przekonań o przyczynach niskich zarobków i ich wpływu na nasze życie.

Jeśli myślę, że moje niskie dochody są moją winą, najprawdopodobniej stanę się wobec siebie krytyczny/a, co może skutkować rezygnacją i wycofaniem się z życia. Jeśli zaś myślę, że moje niskie dochody są efektem opresyjnego/niesprawiedliwego systemu chętniej wezmę sprawy w swoje ręce i zacznę się przeciwko temu buntować.

Idąc więc za rozumowaniem Baryego, oprócz krytycznych głosów naszego księgowego powinniśmy wziąć pod uwagę czynniki zewnętrzne wpływające na nasz poziom zarobków i ocenić, jaki wpływ mamy na ich zmianę. To pozwoli nam działać, a nie skupiać się na dowalaniu sobie krytycznych myśli.

– Czy mamy wpływ na poziom inflacji w kraju? Raczej nie…

– Czy mamy wpływ na poziom naszych zarobków? Najprawdopodobniej tak! Możemy na przykład porozmawiać o tym z przełożonym i ustalić, jak może wyglądać nasza droga do wyższego wynagrodzenia.

Nie chodzi, więc o to, aby całkowicie olać kwestie pieniędzy. Przecież samymi ciekawymi zadaniami i sensem pracy się nie najemy, ani nie zapewnimy sobie bezpieczeństwa.

Warto jednak mieć na względzie swoje przekonania na temat pieniędzy i naszej wartości oraz weryfikować, w jaki sposób wpływają one na nasze życie – czy dodają nam skrzydeł, czy sprawiają, że wycofujemy się z naszego życia, realizacji planów, celów i marzen.

Dobrym pierwszym krokiem jest poszukanie FINANSOWEGO SENSU, czyli wspierającej, motywującej nas odpowiedzi na pytanie:

PO CO MI TE PIENIĄDZE?

Jeżeli pieniądze staną się bowiem dla nas metodą na dowartościowanie to jest szansa, że staniemy się więźniami liczb, którzy poświęcą większość swojego czasu na udowadnianie innym ile są warci. Niestety jest to cel, który ciężko zakończyć sukcesem, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie zarabiał od nas więcej. Dodatkowo jedno z badań pokazuje, że cele finansowe tego typu nie budują w nas zaangażowania.

Co jest więc skuteczniejszym motywem do zarabiania większej ilości pieniędzy, który buduje zaangażowanie?
Na przykład bezpieczeństwo rodziny, realizowanie pasji, czy osobisty rozwój. Czyli nie pieniądze same w sobie, a to na co chcę je wydać, albo oszczędzać.

Nawet w najpopularniejszej technice definiowania celów SMART wzięto pod uwagę kwestię atrakcyjności. A świadomość własnego sensu, jest dużo lepszym wskaźnikiem atrakcyjności, niż sama przyjemność. Przyjemność szybko się ulatnia, sens zostaje na dłużej.

Dodatkowo znając swoje PO CO? w przypadku braku optymalnych dochodów, możemy starać się zrealizować to w inny sposób np. zredukować wydatki rodziny, albo realizować swoją pasję nisko-budżetowo, małymi krokami.

I jeszcze jedna rzecz, która powinna zachęcić do bliższego przyjrzenia się relacji z pieniędzmi i sensem. W 2018 firma Better Up przeprowadziła badanie, w którym zapytała 2,285 profesjonalistów o to, ile jest warta praca, która ma sens. 9 na 10 uczestników byłaby w stanie zrezygnować z 23 % ich przyszłych dochodów, aby móc wykonywać pracę, która ma dla nich znaczenie.

Rozumiecie? Ludzie są gotowi zapłacić, aby wykonywać pracę, która ma sens!

Ciekawa jestem, jak te wyniki wyglądałyby w Polsce :).

WAŻNE!

Chciałabym teraz podkreślić najważniejszą rzecz do zabrania z tego artykułu.

Jesteśmy wartościowi, bez względu na to, ile pieniędzy spływa nam co miesiąc na konto. Jesteśmy godni miłości, szacunku i akceptacji innych ludzi. Nie musimy sobie na nie zapracowywać, ani tego udowadniać. Wartość ludzka jest wrodzona i niezbywalna. Nie ma żadnego jej poziomu, jest stała i cały czas taka sama bez względu na zarobki.

Oczywiście możemy posiadać różne poziomy samooceny w różnych obszarach. Na przykład ja nie oceniam się zbyt dobrze w obszarze ogarniania moich finansów, dlatego z ogromną radością ostatnio uczę się o tym, czym może być oszczędzanie, inwestowanie i wycena własnych kompetencji. Wypływa to jednak z mojego pragnienia rozwoju i dbania o moją wartość, a nie z chęci potwierdzenia mojej wartości (przynajmniej staram się, aby stąd to wypływało, bo mój wewnętrzny księgowy cały czas stara się machać swoimi kwitami przed oczami, co czasami sprawia, że zamieram i wpadam w przysłowiowy dołek).

Dbanie o wartość vs. Potwierdzanie wartości – to pierwsze jest motywem, który buduje zaangażowanie, zaś to drugie prowadzi do frustracji i odciąga nas od tego, co ważne skupiając nasz wzrok na kwitach – a tego nie chcemy.

P.S.

Jeżeli ten artykuł pomógł Ci coś sobie poukładać,

albo spowodował efekt „aha” podziel się nim z innymi! 

A jeżeli jesteś ciekawy/a lub gotowy/a na to, aby pracować świadomie, zgodnie ze swoimi wartościami, potrzebami i sensem, to zapraszam Cię do dołączenia do mojego autorskiego programu „OdKoduj Sens Pracy”, który pozwoli Ci zrobić generalne porządki w swojej głowie i spojrzeć świeżym okiem na swoją pracę i jej sens.

Szczegóły znajdziesz na stronie: https://czulycoach.pl/odkodujsenspracy/

Facebook
Twitter
LinkedIn

Obserwuj mnie na social media:

Źródła:

Facebook
Twitter
LinkedIn
Group 6 CopyCreated with Sketch.

Ta strona wykorzystuje pliki cookies, aby  ułatwić Ci korzystanie z treści. Jeżeli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies przez stronę, opuść ją lub aktywuj odpowiednie ustawienia w swojej przeglądarce internetowej. Więcej o wykorzystaniu Twoich danych na stronie przeczytasz w Polityce prywatności.